Nie wracaja na obiad - Stanislawa Fleszarowa-Muskat.mobi

Nie wracaja na obiad - Stanislawa Fleszarowa-Muskat.mobi
Rozmiar 310 KB

"- Przyszedlem... przyszedlem sie pozegnac. Za godzine wyplywamy.
- Za godzine? - zapytala, jakby to bylo najwazniejsze.
- Tak. Dowódca ledwie sie zgodzil, zebysmy zobaczyli sie z rodzinami.
- I... dokad?
- Do Anglii... Choc to nie jest calkiem pewne. Nikt tego wyraznie nie mówi. Nie placz... Mysle, ze to nie potrwa dluzej niz... tydzien.
- Tydzien? - powtórzyla przez lzy.
- Moze... nawet krócej.
- Krócej? - powtarzala wciaz jego slowa, nie znajdujac wlasnych.
- Tak. To konieczna... ostroznosc ze strony dowództwa. Nie mozna wszystkich okretów zostawic na Baltyku. Niemcy mogliby je zniszczyc od razu w pierwszych dniach wojny. Oczywiscie... gdyby w ogóle odwazyli sie uderzyc.
- Plynie tylko "Blyskawica"?
- Nie. Caly dywizjon - "Blyskawica", "Burza", i "Grom". Kochanie! - Zygmunt odsunal ja od siebie."
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl